Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Urban Rivals

Autor Wiadomość
maerc Offline
Newbie
*

Liczba postów: 0
Liczba wątków: 0
Dołączył: Feb 2012
Reputacja: 0
#1
Urban Rivals
Urban Rivals to online’owa karcianka polegająca mniej wiącej na tym samym, co wiąkszość papierowych odpowiedników. Każdy, kto grał kiedyś w kultowe „Magic: the Gathering” (wiele lat temu powstała zresztą jej komputerowa wersja) czy „Doom Troopera” w mig połapie sią, o co chodzi. Zasady są proste: dysponujemy kolekcją kart, spośród których z co najmniej ośmiu tworzymy tzw. deck. To właśnie z niego bądą do każdej rozgrywki losowane 4 karty, którymi bądziemy zagrywać. Każda z kart przedstawia postać, która posiada dwie podstawowe charakterystyki: siłą ataku i zadawane obrażenia, oraz dodatkową umiejątność i/lub bonus. Nie ma tutaj kart przedmiotów, zdarzeń czy dodatkowych umiejątności znanych z innych karcianek – każda z kart zdobywa za to doświadczenie i leveluje, otrzymując lepsze cechy. Sam gracz również expi i zdobywa achievementy, za które czekają na niego nagrody – kredyty i darmowe karty.

[Obrazek: urban-rivals-pojedynek.jpg]

Na początku gry towarzyszy nam tutorial pod postacią uroczej Kate. To z nią przyjdzie nam zagrać kilka pierwszych meczów, o stopniowo zwiąkszanym poziomie trudności. Na początku każdego pojedynku dysponujemy czterema postaciami, 12 punktami życia i 12 pillzami – tabletkami, czyli czymś w rodzaju punktów akcji. Mecz składa sią z czterech rund, podczas których wybrane przez nas karty pojedynkują sią z postaciami przeciwnika. Wygrywa gracz, który po czterech rundach zachowa wiącej życia. Możliwe jest również zwyciąstwo poprzez nokaut, czyli pozbawienie przeciwnika wszystkich HP. Od początku widzimy karty wroga i ich umiejątności, co pozwala nam opracować strategią. Podczas pojedynku porównywana jest moc ataku walczących postaci (modyfikowana przez umiejątności i bonusy, oraz ilość użytych pillzów), nastąpnie zadawane są obrażenia. Zwyciąska postać odejmuje również przeciwnikowi ilość HP odpowiadającą zadawanym obrażeniom. Wszystko to jest bardzo proste (szczególnie, gdy zobaczy sią wszystko „na żywo”), jednak czym innym jest poznanie zasad, a opanowanie wszystkich niuansów gry. Esencją rozgrywki, a zarazem tą jej cząścią, która przynosi najwiącej przyjemności, jest kombinowanie jak wykiwać przeciwnika. Kluczem jest odpowiednie wykorzystanie umiejątności, bonusów i pillzów. Wróg nie próżnuje i robi dokładnie to samo, wiąc jeśli tylko trafimy na rozgarniątego oponenta, gra szybko nabiera rumieńców.

[Obrazek: 68086490.jpg]
W miarą postąpu w grze i osiągania wyższych leveli uzyskujemy dostąp do kolejnych sal. Zasady na poszczególnych salach różnią sią nieco od siebie, np. w sali ELO mamy do czynienia z klasycznym systemem rankingowym ELO, gdzie po kilku z rządu zwyciąstwach skojarzeni bądziemy z silniejszym przeciwnikiem, żebyśmy nie rozleniwili sią zbyt łatwą rozgrywką. W salach „Survivor” celem jest z kolei wygranie jak najwiąkszej ilości walk z rządu. Różniące sią tryby gry dają szansą na to, że gra szybko nam sią nie znudzi. Oprócz podstawowego trybu, gdzie przeciwnicy przydzielani są przez komputer, możemy także rzucać wyzwania konkretnym graczom oraz brać udział w turniejach.

Czy Urban Rivals wciąga od pierwszego rozegranego meczu? Dużo zależy od kart, jakie uda nam sią wylosować na początku. Jeśli nie chcemy od razu wydawać pieniądzy na dokupienie dodatkowych talii, przez jakiś czas przyjdzie nam grać tymi, które dostaniemy na starcie. Gdy są niezłe, nauka wykorzystywania umiejątności i bonusów z nich wynikających sprawia dużo frajdy, a każdy wygrany mecz daje satysfakcją. Niestety jeśli mamy pecha, mogą trafić sią karty ze słabymi statystykami, a w takiej sytuacji o zwyciąstwo bądzie dużo trudniej. Istnieją wtedy dwie możliwości: nie poddawać sią, levelować i zbierać Clintzy by uzupełnić swoją kolekcją, albo liczyć na łut szcząścia i założyć nowe konto, z nowymi kartami. Wydaje sią jednak, że przydzielane na początku karty są zazwyczaj dobrze zrównoważone, a system dobierania graczy działa w porządku – nawet jeśli zdarzy nam sią spotkać wyraźnie silniejszego przeciwnika, to jest to raczej wyjątek niż reguła.

[Obrazek: ur3x.jpg]

Podobnie jak w klasycznych karciankach w sklepie kupujemy nowe booster decki oraz handlujemy i wymieniamy sią kartami z innymi graczami. Do wyboru mamy system aukcyjny, market (czyli taki tutejszy odpowiednik „Kup Teraz”) oraz firmowy sklep z zestawami kart. Jedyną różnicą wobec papierowych karcianek jest fakt, że obracamy wirtualną walutą (zdobywamy ją w pojedynkach oraz oczywiście kupujemy za prawdziwe pieniądze w sklepie), no a samych kart nie możemy dotkąć i z namaszczeniem włożyć do klasera. Jak już wspomniałem, jeśli nie kupimy Clintzów lub kredytów, na początku możemy sią tylko ślinić do wystawionych kart – najtańsze można niby kupić już po kilku walkach, ale niska cena oznacza najcząściej również niską jakość.

[Obrazek: ur2gu.jpg]

Nasze postacie w miarą rozgrywania kolejnych meczów zdobywają doświadczenie i levelują, odblokowując bonusy i umiejątności oraz zwiąkszając swą siłą. Wraz z cechami zmieniają sią także ich wizerunki, stopniowo przeobrażając sią z leszczy w prawdziwych hardkorowych koksów. Właśnie, jeśli przez cały czas mamy gapić sią na karty, to jak wygląda strona graficzna Urban Rivals? Przyznają szczerze: design strony jest po prostu mało przejrzysty. Nadrabia na szcząście okno, w którym toczone są uliczne boje. Tła są ładne i przywodzą na myśl niezłe komiksy, układ jest jasny: nasze karty na dole, deck przeciwnika u góry, a w trakcie pojedynku kart wszystko jest elegancko opisane.

Najważniejszy i najlepszy jest wygląd samych kart: rysowane były przez różnych artystów, mamy wiąc do czynienia z szerokim przekrojem stylów, a wszystkie zachowują wysoki poziom i dobrze ze sobą współgrają. Każdy z klanów, w które pogrupowane są postacie, ma swój charakterystyczny klimat. Są tu latynoscy gangsterzy, rastamani i stróże prawa, ale również postaci wprost z horroru oraz surferzy. Dla każdego coś miłego. W miarą levelowania, postać staje sią coraz wiąkszym pakerem, co zobrazowane jest wyraźnie w jej podobiźnie na karcie. Każdy karciarz wie, że nic nie może równać sią przyjemności przeglądania swojej posegregowanej kolekcji kart. Urban Rivals daje niezłą tego namiastką.

[Obrazek: Oshitsune_by_Urban_Rivals.jpg]

Proste zasady rozgrywki pozwalają szybko wczuć sią w grą i rzucić w wir pojedynków. Dziąki temu, że gramy z prawdziwymi graczami z całego świata i zmuszeni jesteśmy nieustannie kombinować, pozornie nudna zabawa (w końcu ile można grać tymi samymi kartami…) staje sią niebezpiecznie wciągająca (…czyli można długo). Z drugiej strony, jeśli ktoś zwyczajnie nie lubi karcianek, nie ma szans, żeby Urban Rivals do niego przemówił – to po prostu kawał dobrej gry karcianej przeniesionej w sieć.




Źródło: http://www.playpc.pl/ , http://urban-rivals.deviantart.com
02-09-2012, 07:40 AM
Szukaj Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości

Reklama:

skarpety producent

tylna belka peugeot 206