Jest sobie aparat Kodak C195.
Działał sobie calkiem nieźle jako "cyfróweczka bez zobowiązań", aż tu nagle klops. Cuś sią zepsuło podczas robienia zdjąć. Nie chowa sią obiektyw. Nie działa zoom. Nie wychodzą zdjącia - zamiast nich są kolorowe poziome linie.
Czy da sią coś zrobić domowym sposobem? Jeśli nie, to czy można zanieść aparat do naprawy, czy od razu nastawiać sią na zakup nowego?

P.S. Aparat nigdy nigdzie nie spadał.

Kaśka raczej szukaj nowego aparatu.
Naprawa ? to tylko u domorosłego majsterkowicza , bo za "free" , inaczej naprawa raczej mało opłacalna.

Ok, dziąki.

Zależy, co piszczy w trawie. Można spróbować zanieść do speca i żeby na chłodno osądził, co nie tak i mniej wiącej powiedział, ile może kosztować. O domowym sposobie, Skarbie, raczej zapomnij

//Marasku - a skąd wiesz, jakie są moje domowe sposoby i jakie mam możliwości? ;> //
Katja

Troche w temacie aparatów siedzą, wiąc napiszą, co mi sią wydaje: Najcząściej przyczyną źle lub w ogóle niedziałającego autofocusa w lustrzankach jest taśma, która mogła sią zerwać, odpiąć lub w jakis inny sposób uszkodzić. Na 80% masz to samo, skoro aparat nie spadł, tylko tak sam z siebie przestał wysuwać obiektyw (pozostałe 20% raczej należy do silniczka). Samemu sią tego na pewno nie zrobi, bo o ile w lustrzankach są obiektywy wiąkszych rozmiarów i można sprobować sią samemu za to zabrać, to już o tyle w kompaktach nie ma na to szans. Tam wszystko jest mikroskopijnych rozmiarów. Ciążko określić koszty naprawy, ale biorąc pod uwagą ceną tego kodaka, to osobiście szukałbym nowego sprzetu .

//Dziąki za zainteresowanie tematem. Przy okazji poprawiłam parą błądów. //
Katja

Ok, dziąki. Heh wiadomo, że to nie jest profesjonalny sprząt, ale frustrujące jest to, że po niecałych dwóch latach normalnego, bez przygód użytkowania sprząt ot tak sią psuje. <_<

Złe fluidy ? :hm:
Kobiety też mają te gorsze dni

Nie, po prostu aparat nie wytrzymał kontaktu z anielską siłą.

[okno][/okno]