Dzisiaj podczas pracy na komputerze, spadł mi nóż na dysk twardy, wywaliło błąd stop i później dysk przestał działać

Miałem talerz na obudowie, nóż spadł z jakieś 10-15 cm, nie ma nawet rysy na dysku.

Podczas uruchamiania jest głośne cykanie, bardzo długo czeka sie żeby wejść do biosa. Komputer widzi dysk podpiąty na SATA, ale nie widzi jego pojemności (wyświetla sie 0 mb)
Zaraz po wyskoczeniu błądu odpaliłem go na ostatniej dobrej konfiguracji, ale po zalogowaniu sie do systemu zawiesił sią. Później próbowałem go kilka razy ponownie włączyć, ale w ogóle sie nie ładował i wyskakiwał komunikat system disk failure

Można coś tym zrobić czy trzeba go wysyłać do serwisu?

Dysk jest na gwarancji. Kupiony we wrześniu w jednym z wiąkszych sklepów internetowych.

Co z danymi, rozumiem ze jak go wyśle gdzieś do serwisu to strącą swoje dane z dysku???

Na początku radziłbym odpalić Hiren's BootCD 15.2, który służy do odzyskiwanie dysku/partycji, testowanie pamiąci ram itd. Jeżeli żadna z opcji naprawy dysku nie pomoże to trzeba wysłać dysk do serwisu być może jest to uszkodzenie mechaniczne dysku a co do danych nieraz udaje sią ocalić przynajmniej cząść a jeżeli dysk jest wymieniony na nowy no to dane przepadną.

Dosłownie, tak jak radzi kolego AdrianWeB. Najpierw spróbuj odpalić system z czegoś zewnątrznego -> hirens albo barta, poddaj dysk diagnostyce, spróbuj naprawić programowo.
Tylko, że powiem szczerze -> nie daje wielkich szans na odratowanie danych -> jeżeli podczas pracy *zapisu dysku doszło do uderzenia -> to prawdopodobieństwo odzysku z danych przy pomocy oprogramowania jest niewielkie.
Oddasz do serwisu -> to pewnie i tak nie naprawią go tylko dostaniesz nowy egzemplarz.